Internet w pracy
Aż 74 proc. pełnoletnich użytkowników sieci jest zdania, że korzystanie z internetu w pracy w celach prywatnych nie jest niczym złym, jeśli nie przeszkadza w wykonywaniu obowiązków służbowych – pokazują wyniki badania firmy Gemius SA. Cyberslacking, jak określa się zjawisko wykorzystywania internetu do celów prywatnych w godzinach pracy, staje się nie tylko powszechny, ale i jest akceptowany przez przeważającą część internautów.
Jedynie co trzeci pełnoletni internauta uważa, że korzystanie z internetu w pracy w celach prywatnych jest nieuczciwe w stosunku do pracodawcy. Ponad połowa badanych twierdzi, że jest to potrzebne jako chwila odpoczynku (57 proc.). Zdaniem co drugiego respondenta (50 proc.) korzystanie z internetu w pracy w celach prywatnych jest normalne i wszyscy, którzy mają taką możliwość korzystają w ten sposób z internetu.
W Stanach Zjednoczonych problem cyberslackingu obserwowalny jest od dawna. Dotyczy on aż 90 proc. pracowników w USA. Według badań Amerykanie w godzinach pracy korzystają z prywatnej poczty, odwiedzają strony poświęcone hobby, poszukują bieżących informacji, planują wakacje i urlopy, robią zakupy czy też sprawdzają prognozę pogody – podaje serwis marketingcharts.com.
Polska nie odbiega zbytnio od „standardów amerykańskich”. Jak pokazują wyniki przeprowadzonego przez Gemius badania, do cyberslackingu przyznaje się 93 proc. polskich internautów. Najczęściej korzystają z prywatnej poczty elektronicznej, przeglądają strony internetowe oraz używają komunikatorów.
Niemal co drugi badany (46 proc.) używający internetu w pracy deklaruje, że korzysta z niego w celach prywatnych średnio przez pół godziny. Natomiast co szósty badany przeznacza na ten cel dwie godziny dziennie lub więcej. Można jednak przypuszczać, że wskazania te są zaniżone – respondenci zapytani o czas poświęcany na cyberslacking przez współpracowników znacznie częściej (co trzeci badany) wskazują, że jest to co najmniej dwie godziny dziennie.
ostatnia zmiana: 2008-02-18