Właściciele małych i średnich firm w Polsce i kilku innych krajach Europy nie są świadomi ryzyka używania nielegalnego oprogramowania.
Co piąty przedstawiciel takiego biznesu nie dostrzega żadnego zagrożenia w korzystaniu z nielegalnego oprogramowania – wynika z badania, przeprowadzonego na zlecenie Business Software Alliance (przez BSA) w prawie dwóch tysiącach przedsiębiorstw z Polski, Niemiec, Holandii, Wielkiej Brytanii, Francji, Węgier, Hiszpanii i Rosji.
NIEŚWIADOMIE I NIELEGALNIE
Okazuje się też, że aż 85 proc. ankietowanych polskich biznesmenów nie zdaje sobie sprawy, że używanie nielegalnego oprogramowania zwiększa ryzyko ataku wirusów komputerowych, a 98 proc. nie widzi problemu w korzystaniu z softwaru bez jego regularnych aktualizacji. Mniej niż połowa właścicieli małych i średnich firm (36 proc) ma pewność, że używane przez nich oprogramowanie jest całkowicie legalne.
Tymczasem, według specjalistów, oprogramowanie nielicencjonowane lub pochodzące od nieznanych dostawców, naraża przedsiębiorstwa na wiele poważnych zagrożeń. „Właściciele małych i średnich firm powinni zdać sobie sprawę, jak poważne ryzyko niesie ze sobą używanie go, wliczając w to zarówno ryzyko na poziomie operacyjnym, jak i poważne konsekwencje natury prawnej i finansowej” – komentuje Bartłomiej Witucki z BSA.
Jednak, jak pokazują wyniki raportu, naruszenie prawa autorskiego, podczas korzystania z nielegalnych programów, europejscy przedsiębiorcy uznają za niezwykle mało istotne. Większą wagę przywiązują raczej do zagrożenia utratą danych lub atakiem wirusów i trojanów.
CZEGO BOJĄ SIĘ POLACY
W Polsce najczęściej wskazywanymi zagrożeniami używania nielegalnego oprogramowania okazały się: postępowanie karne (34 proc.) i kary finansowe (44 proc.). To odpowiednio o 11 i 23 proc. więcej niż w innych krajach naszego kontynentu.
Średnia wysokość kary poniesionej przez firmy, w których w 2006 r. ujawniono komputerowe przestępstwo, wyniosła 20 tys. dolarów. „W Polsce kwota ta jest zazwyczaj nieco niższa – wyjaśnia Witucki. – Najwyższe zasądzone dotychczasowe odszkodowanie to ok. 500 tys. złotych. Warto jednak pamiętać, że ryzyko odpowiedzialności prawnej i finansowej to nie jedyne zagrożenia, z jakim mogą się spotkać właściciele firm łamiących przepisy”.
Witucki tłumaczy bowiem, że nielegalne oprogramowanie zakupione na aukcji internetowej lub ściągnięte poprzez sieć P2P, bardzo często zawiera wirusy. Szansa na nabycie legalnego oprogramowania poprzez aukcję internetową wynosi mniej niż 50 proc.
„Nielicencjonowane oprogramowanie oznacza także brak wsparcia technicznego, brak dostępu do aktualizacji oraz liczne zagrożenia dotyczące zarówno bezpieczeństwa danych i systemu informatycznego, jak i odpowiedzialności prawnej oraz konsekwencji finansowych – dodaje Grzegorz Filarowski z BKK INWEST, firmy oferującej usługi procesowego zarządzania oprogramowaniem.
PIRACKA EUROPA
Aktualnie, mimo poważnych konsekwencji finansowych ponoszonych przez przedsiębiorstwa, stopa piractwa w Europie wynosi 35 proc, a w Polsce 58 proc. Na szczęście starania, mające na celu podniesienie świadomości społeczeństwa, zaczynają przynosić korzyści. Witucki zauważa, że pomimo ogólnie niskiej świadomości w zakresie zagrożeń związanych z korzystaniem z nielegalnego oprogramowania, na uwagę zwracają uwagę wysokie wyniki polskich przedsiębiorców – wyższe od średniej w innych krajach – w zakresie audytu i procedur zarządzania oprogramowaniem.
„44 proc. z nich wskazuje audyt oprogramowania jako metodę kontroli nad posiadanymi zasobami informatycznymi – tłumaczy specjalista. - Taki wynik świadczy o tym, że wzrasta świadomość przedsiębiorców w zakresie korzyści z wdrożenia w firmie takich procedur i zasad, które w istotny sposób niwelują ryzyko związane z korzystaniem z nielicencjonowanego oprogramowania. To wciąż mało, ale daje nadzieję, że świadomość przełoży się na praktykę i że w rezultacie standardy prowadzenia biznesu w Polsce będą coraz wyższe” .
Źródło: http://www.naukawpolsce.pl/nauka/