Na konferencji o zagrożeniu przestępstwami komputerowymi
Przestępstwa komputerowe są coraz większym zagrożeniem, w walce z nimi nie ma jednak współdziałania producentów, użytkowników i operatorów - uznali we wtorek uczestnicy warszawskiej konferencji o bezpieczeństwie informatycznym Secure 2005.
Jak powiedział w czasie prezentacji na Secure 2005 Krzysztof
Silicki, dyrektor techniczny NASK (Naukowa i Akademicka Sieć
Komputerowa), mimo takich zagrożeń jak: rozpowszechnianie
szkodliwego oprogramowania, wirusów, robaków i spamu, nadal nie
jest jasne, kto i w jaki sposób ma płacić za rozwiązania
utrudniające te przestępstwa. Nie istnieje bowiem jakakolwiek
współpraca producentów, użytkowników, operatorów i administracji
państwowej.
Tymczasem - zdaniem Silickiego - powinny powstać wspólne "zespoły
szybkiego reagowania" na każde zagrożenie informatyczne, ponieważ
techniczne podejście, według którego wystarczy tylko lepsze
oprogramowanie antywirusowe czy firewalle, nie zdaje egzaminu.
Według Silickiego, takim forum wspólnych kontaktów mogłyby być
zespoły CERT (organizacji zajmującej się monitorowaniem i
likwidacją zagrożeń komputerowych, Computer Emergency Response
Team) lub europejska agencja bezpieczeństwa sieciowego ENISA,
która powstała rok temu. O tym, jak taka współpraca jest
potrzebna, świadczą dane firmy analitycznej IDC dotyczące zagrożeń
poczty elektronicznej. Według nich jeśli nie rozpocznie się walka
ze spamem i szkodliwym oprogramowaniem, to około 2012 roku na
każde 10 e-maili, które dostanie każda osoba posiadająca adres e-
mailowy, 8 będzie zawierało spam lub szkodliwe oprogramowanie.
Na ile oprogramowanie szkodliwe może być groźne, świadczą badania
CERT Polska przedstawione przez Bartosza Kwitkowskiego z tej
organizacji, dotyczące oprogramowania malware. Jest ono zwykle
technicznie wyrafinowane i dla niewprawnego użytkownika komputera
trudne do wyśledzenia.
Malware - zdaniem Kwitkowskiego - potrafi łączyć się z komputerem
fałszerza lub przez niego przechwyconym i przekazywać nań
komunikaty o swojej aktywności wraz z ukradzionymi hasłami i
loginami. CERT symulując zaatakowany przez malware komputer dotarł
do "magazynu" oszusta i znalazł tam narzędzia do zdalnego
opanowywania komputerów i kradzieży haseł kont internetowych.
Malware to dało się dość prosto usunąć. Według CERT istnieją
jednak programy tego typu znacznie trudniejsze do usunięcia.
Jak powiedzieli Andrzej Adamski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika
w Toruniu i Jerzy Kosiński z Wyższej Szkoły Policji Szczytnie,
przestępstwa komputerowe w Polsce i USA, choć podobne, są nieco
innego rodzaju. W Polsce przeważają oszustwa aukcyjne, spam i
piractwo, zaś zagrożenie zdalnymi atakami, oprogramowaniem malware
- kradnącym hasła i kody dostępu dopiero się zaczyna. W USA
wszelkiego typu ataki, zdalne przejmowanie kontroli oraz
posługiwanie się oprogramowaniem szpiegującym i malware jest
większym zagrożeniem niż proste oszustwa komputerowe.
Zdaniem obecnego na konferencji ministra nauki i informatyzacji
Michała Kleibera, mówiąc o bezpieczeństwie w Internecie, należy
zwrócić uwagę na potrzebę uświadomienia sobie tego problemu przez
społeczeństwo. Należy też "poruszyć zagadnienia regulacji
prawnych, jak i omówić standardy zarządzania informacją". (PAP)